piątek, 10 lipca 2015

Epilog

Narrator ogólny

 - Chodźcie! Chłopaki dzwonią! - zawołał Luke i całe młode pokolenie (to jest: Lu, Luke, Myrta, Chris, Harry, Alex, Fay i Steve) zmaterializowało się w wolnym pokoju w domu Mikołaja, który znajdował się na parterze.
     Było to nieduże pomieszczenie, z dużą czerwoną kanapą i tapetą w białe śnieżynki na karminowym tle. Wszyscy usiedli na kanapie lub na jej podłokietnikach i oparciu.
 - No to odbieramy! - powiedziała Myrta.
      Na ekranie laptopa pokazały się trzy uśmiechnięte twarze. Chłopaki siedzieli na kanapie, w kolejności: Ashton, Michael i Calum.
 - Wesołych świąt! - zawołali równocześnie.
 - Wesołych świąt! - odpowiedzieli tamci.
 - A co to za ślicznotka obok Lu? - zapytał Calum.
 - Zajęta! - zawołał Chris, przytulając ją od tyłu.
 - Od kiedy?! - zapytała zaskoczona.
 - No przecież cię zaklepałem! - cmoknął ją w policzek, a ona odepchnęła go ze śmiechem.
 - Moja siostra - odpowiedziała, przewracając oczami. - Alex.
 - Ty nie miałaś siostry... - zdziwił się Michael.
    Chłopak na chwilę obecną miał białe włosy z czarnym paskiem po środku. Wiadomo było jednak, że lubi się farbować. Możliwe, że niedługo znów zmieni kolor.
 - Długa historia - zapewniła, kończąc temat.
 - No to Alex, przedstawię nas - rzekł chłopak o blond loczkach, w czarnym kapeluszu. - Ja jestem Ashton, ten tu z kolorowym fryzem to Michael, a ten w czapce to Calum.
 - Zapamiętam - uśmiechnęła się.
 - Weźcie ją ze sobą, okay? - Calum zrobił maślane oczka.
 - Ja się do Sydney przeprowadzam  - poinformowała. - Już pod koniec stycznia.
 - To genialnie! - Calum potarł ręce.
 - Nie rób sobie nadziei, Cal - Harry pokręcił głową.
 - Łatwo nie będzie - zauważył Chris.
 - Dobra, nie ważne! - przerwał Michael. - Zostawmy Caluma i jego mroczne plany w spokoju! Jak się ma nasza parka?
 - Dobrze - powiedziała promiennie Myrta.
 - Ej, a tobie, Ash jak idzie z Maggie? - zapytała Lu.
 - Nie bardzo wyszło. Zerwaliśmy. Więc, słoneczko możesz próbować - puścił jej oczko, a ona pokazała mu język.
 - Zdaje się, że ktoś już mnie zaklepał - spojrzała na Harry'ego, który rozumiejąc aluzję do ,,Pomocy, udawaj mojego chłopaka!" objął ją ramieniem.
     Ashton zrobił smutną minkę, a wszyscy zaczęli się śmiać.
 - Jeszcze Tom z nami przyjedzie - powiedział Luke.
 - Tommy! Kopę lat! Co u niego? - zapytał Mike.
 - Żyje? - Luke odpowiedział pytaniem na pytanie.
 - Acha - Michael uśmiechnął się. - Fay, kiedy wracasz do nas?
 - Za trzy dni - uśmiechnęła się. - Znowu się z wami użerać. Masakra!
     Fay była kuzynką Luke'a - mieszkała w Sydney, niedaleko ich babci i była tym samym sąsiadką Michaela. Przez to często do niej wbijali i traktowali ją niemal jak siostrę. Była w wieku kolorowowłosego i bliźniaków (tzn. o rok od Luke'a starsza).
 - Za to nas tak bardzo kochasz! - zrobili miny aniołków, a reszta parsknęla śmiechem.
 - Steve, nie wkurzają cię? - zapytał Ash.
 - Wiesz, mam iphone'a, tak że... - Steve wzruszył ramionami. - Dobra, spadam, czuję ciasto!
 - Ja też! Idę z tobą! - zawołała Lu i poszła razem z młodszym Hemmingsem do stołu.
 - Smacznego! - zawolala reszta na odchodne.
   
       Sala z globusem uginała się pod ciężarem dekoracji. Wszędzie wisiało pełno kokard, śnieżynek, gałązek drzew iglastych, światełek i tak dalej. W kącie stała ogromna choinka sięgająca aż do sufitu, której gałęzie z trudem utrzymywały ciężar ozdób. Okropnie długi stół (miejsc dwadzieścia - tradycyjnie jedno puste), ustawiony był bokiem do globusa. Zapełniała go masa potraw, a rodzice siedzieli przy nim, wesoło rozmawiając i wspominając młodość. Byli wszyscy. Evie, Victoria, Roberto, Louise i Rose. Dla Jacka jednak było to bardzo trudne. Evangeline przybyła, rzecz wiadoma, z Jerrym. Dziwnie się czuł i nie potrafił znaleźć wspólnego języka z mężczyzną. Z ojcem Luke'a za to dogadywał się świetnie. Kolejnym problemem była Rose. Nie potrafił zamienić z nią ani słowa. Co więcej, obie byłe partnerki Jacka lubiły się. Można rzec, że wręcz przyjaźniły.
     Siedział w towarzystwie Mikołaja (który tyle co wrócił z rozworzenia prezentów) u szczytu stołu i popijał zrobione przez niego kakao.
  - No dalej, Jack. Gdzie ten odważny Duch Zimy? - Mikołaj szturchnął go tak mocno, że kakao z kubka wylało się Jackowi na dłoń.
     Spojrzał na świętego z wyrzutem i schłodził oparzenie.
 - Nie ma go - fuknął.
 - Co to za problem, żeby pogadać ze swoją byłą? - zapytał. - Wiesz, Evangeline znalazła sobie twojego następcę. Ty też powinieneś być szczęśliwy.
 - Ty nigdy nie miałeś dziewczyny, więc co ty tam wiesz! - odburknął i odszedł od stołu.
 - Zawołaj młodych, prezenty czekają! - krzyknął za nim.
 - Jasne - odparł białowłosy.
 - I Jack? - odwrócił się w stronę Mikołaja. - Nie uciekniesz od tej rozmowy.
 - Jasne - powtórzył i poszedł po ,,młodych".
      Kiedy wracał z całą ekipą, idąc na szarym końcu, przez przypadek wpadł w drzwiach na Rose. Brunteka podniosła na niego te swoje brązowe oczęta.
 - Przepraszam - powiedział cicho, pomagając jej utrzymać równowagę.
 - Nic się nie stało - zapewniła. - Szukałam łazienki...
 - Rozmazałaś się - przerwał i starł rozmazany tusz pod jej okiem.
 - Właśnie po to szłam do łazienki - uśmiechnęła się lekko. - Dziękuję.
 - Proszę bardzo.
      Już miał zamiar odchodzić, kiedy usłyszał swoje imię. Odwrócił się. Palec kobiety wskazywał na zimnozieloną roślinę, przewiązaną czerwoną kokardką. Posłał spojrzenie Mikołajowi. Ten z kolei z szerokim uśmiechem uniósł kciuki do góry. Jack prychnął pod nosem i odwrócił ponownie do Rose.
 - Jemioła? - ze śmiechem pokręcił głową.
     Zbliżył się to niej i krótko cmoknął w usta. Potem oboje wrócili do stołu.

    Nie tylko Rose i Jack stali się ofiarą zielonego ziela. Panna Frost i pan Desert spacerowali po całej sali, zatrzymując się co jakiś czas.
 - ... no i powiedziała, że nie - Lu skończyła swój monolog i spojrzała zdziwiona na kolegę. - Co się tak szczerzysz?
 - Wiesz, tak jakoś spojrzałem do góry...
     Lu powędrowała za spojrzeniem Harry'ego. Uśmiechnęła się zawadiacko i na ułamek sekundy złączyła ich usta.
 - Nie licz na więcej - zaśmiała się.
    Wciąż było jej ciężko, ale nie mogła rozpaczać wiecznie. Przyjaciele wspierali ją w powolnym procesie godzenia się że śmiercią. Harry jakoś zaakceptował związek, który zaczęli nazywać Lukeyleen.
 - Lu, Harry! - zawołała ciemnowłosa kobieta, której grzywka opadała na zielone oczy. - Prezenty!
    Szybko pobiegli do reszty, która już wymieniała się podarkami. Dorośli postanowili nie robić tłoku i zostali przy stole.
 - Louise, nie widziałaś tego? - mężczyzna wyglądem bardzo do Luke'a podobny uniósł brwi.
 - No jasne, że widziałam - zmrużyła powieki.
 - No cóż, Is, trzeba się pogodzić z faktem, że twój mały synek dorósł - zaśmiał się Zając, popijając kompot z suszonych śliwek. - Jack, a ty widziałeś?
 - Yhym - odparł, przesiadając się na krzesło obok Roberto. - Niewinny buziak. Nie ma się czym martwić - mrugnął do Louise.
 - Tak czy inaczej, ja bym wolała, żeby moja mała Lu jeszcze nie zadawała się z chłopakami - ciągnęła blondynka o brązowych przenikliwych oczach.
 - Angel, nie przesadzaj - wtrącił się Mikołaj.
 - Twoja Lu to anioł w porównaniu do mojej Myrty - oderwała się Vicky.
 - Oj, no weź - wtraciła Zębuszka. - Jest bardzo miłą osóbką.
 - Jasne - zażartowała mama Myrty.
      Nikt poza Jackiem nie nazywał Evangeline ,,Evie". Wszyscy mówili ,,Angel" albo ,,Angela". Zdarzały się osoby, które nazywały ją Evana, ale było ich naprawdę niewiele.
 - Rosie, ty mnie rozumiesz, prawda? - Angel rzuciła jej pytajace spojrzenie.
 - Jasne, że tak. Kolega Alex, Lucas często u nas jest i zaczynam się martwić.
 - Z tego, co mi wiadomo, Lucas podkochuje się w jej przyjaciółce - wtrącił Mikołaj.
 - W Lisie? - zapytała retoryczne Rose. - Możliwe. W sumie, to chyba z wzajemnością.
 - Idę się przejść, nogi mi nieco zdrętwiały - poinformowała Vicky. - Ktoś chętny? - przejechała wzrokiem po wszystkich.

***
 - Jeju, jest prześliczny! - Myrta ściskała Luke'a z calej siły. - Dziękuję!
 - Nie ma za co - uśmiechnął się. - Mam świetnego doradcę - mrugnął do Lu, która w odpowiedzi wyszczerzyła się.
 - Lusia, otwierałaś już ten ode mnie? - zapytała blondynka.
 - Jeszcze nie - powiedziała szatynka.
 - Otwórz! - poganiała.
 - Dobra, już dobra! - zaśmiała się Lu.
     Wzięła do rąk średnie pudełeczko opakowane w papier w reniferki. Rozdarła papier i otworzyła pudełko. Jej oczom ukazała się rozpinana, granatowa bluza z kapturem. Wokół kołnieża pokrywały ją szron.
 - Jest piękna! - zamknęła blondynkę w uścisku. - Widać moje narzekanie na fakt, że nie mam takiej w szafie nieźle się spisały!
     Po tych słował obie wybuchnęły śmiechem.
 - Lu? - obok pojawiła się Alex. Trzymała w ręku małe zawiniątko.Wyciagnęła je w stronę siostry. - Tak na zgodę.
      Szatynka otworzyła podarek. Wyjęła z niego srebrny płatek śniegu o średnicy opuszki kciuka z wyrytym napisem: ,,Najlepsza siostra na świecie". Lu zaniemówiła.
 - Mam nadzieję, że tak kiedyś będzie. Że będziemy najlepszymi siostrami na świecie - powiedziała Alex.
     Lu uśmiechnęła się lekko. Uniosła z pod choinki swój prezent dla niej i spojrzała na niego.
 - Wiesz, to zabawe - wręczyła go jej i poleciła: - Otwórz.
      W pudełeczku znajdowała się identyczna śnieżynka. Alex uśmiechnęła się i przytuliła Lu.
 - Koniec wojny? - zapytała na nadzieją.
 - Powiedzmy, że zwieszenie broni - zaśmiała się Lu. - Na czas nieokreślony. Co nie znaczy, że zaraz będę cię uwielbiać - dodała, a potem obie zaśmiały się.

      Święta mijały w naprawdę miłej atmosferze. Jack nie miał już aż takiego problemu z dogadaniem się z Rose czy z Evie. Jednak Lu i Alex miały nadzieję, że jednak ,,pogodzą się" z mamą Alex. Młodszej Frost to nie przeszkadzało. Skoro jej mama zeswatała się z Jerrym, mama bliźniaków też znalazła sobie partnera (tak, Piasek był trochę zazdrosny, ale Trevor nie wie o strażnikach), Zając i Vicky ciągle zachowują się jak małżeństwo, podobnie jak Ząbek i Roberto, to czemu ich ojciec miałby być smutny?
     Śmiali się, rozmawiali i cieszyli swoim towarzystwem.
      W pewnej chwili do Lu i Alex podszedł Steve.
 - Mogę was o coś prosić? - zapytał jakby speszony.
 - O co? - zapytały obie.
      Zwlekał z odpowiedzią. W końcu westchnął.
 - Założyłem się z kolegą - powiedział i pokazał przykładowe zdjęcie, na którym dwie dziewczyny całują chłopaka w oba policzki.
     Do sióstr Frost od razu to dotarło. Wymieniły spojrzenia.
 - Okay - potwierdziła Alex.
 - Nie ma problemu - dodała Lu.
      Steve wypuścił powietrze ze świstem i uśmiechnął się.

 - Widzisz to, Harry?! Steve kradnie nam dziewczyny! - zawołał Chris.
     Harry tylko pokręcił głową ze śmiechem.
 - Zawsze masz jeszcze Fay do wyboru - wzruszył ramionami.
      Spojrzeli w kierunku Fay, która prowadziła wesołą konwersację z Luke'iem i Myrtą. Postanowili do nich podejść. Trójka siedziała na podłodze pod globusem.
 - Cześć, o czym gadacie? - zapytał Chris.
 - Zastanawiamy się, jakie to cuda dzieją się w święta! - poinformował Luke. - Lu i Alex ,,zawiesiły broń"!
 - Ta-ak. A widzisz swojego braciszka? - zaśmiał się Harry, a blondyn natychmiast powędrował za jego wzrokiem.
 - O Jezu! JAK?! - wytrzeszczył oczy.
     Wszyscy zaśmiali się.
 - Urok rodzinny - Myrta wzruszyła ramionami i oparła się o niego. Luke z uśmiechem pocałował ją w policzek.

Jest taki dzień, bardzo ciepły, choć grudniowy,
Dzień, zwykły dzień, w którym gasną wszelkie spory...

~~~~~~~~~~
   No, to mam wielką nadzieję, że wam się spodobał epilog.  Ja po prostu nie potrafię pisać epilogów. W następnej części rozjaśnię trochę temat związków. Następna część będzie o...
...
...
...
...
...
...
Alex! A tytuł to ,,Druga Córka Jacka Frosta"!
Zaraz zamieszczę zawartosc zakładki ,,Fabuła". Pytanko: Kojarzycie serial ,,Czarodzieje z Waverlyplace"? Albo film: ,,Hotel dla psów"? ,,Tom Sawyer i Huckleberry Finn (2014)"? ,,The Fosters"? (i inne)
Jeśli cokolwiek z tego do was przemawia, to aktor (Jake T. Austin) wcielajacy się w Maxa Russo, Bruce'a, Hucka i Jesusa Fostera pojawi się w jednej z dwóch główynch ról jako Jake (nie jako on sam, po prostu inne imię mi nie pasowało).
Dobra, nie zanudzam swoim gadaniem. Prolog się pisze.
Jak długa chcecie przerwę między częściami? Ja proponuję zacząć w od pierwszego sierpnia (tyle, że 7,8 albo 9 jadę na wakacje na tydzień albo półtora.
Post z prologiem dodam jeszcze i obie nominacje, bo ten blog, nie DCF został nominowany, więc... ale nie to jest już ostatni post.
Dobra, stop!

 A oto przed państwem fabuła części drugiej!

   Od wydarzeń zawartych w ,,Córce Jacka Frosta" mijają dwa miesiące. Rozpoczynają się ferie. Alex wraz z mamą przeprowadziła się do Australii, do Sydney. Jej sąsiadką okazuje się być pani Hemmings, babcia Luke'a. Z racji ferii, do Luke'a przyjeżdzają Lu, Myrta i Tom. Alex jest stęskniona za przyjaciółmi z Nowego Jorku, więc postanawiają zrobić jej niespodziankę. 
      Wraz z Lucasem, swoim przyjacielem z rodzinnego miasta, znajduje w ogródku skrzynię, w której w skórzanym worku spoczywa tajemniczy piasek. Piasek okazuje się być wrotami do dziwnego i fascynującego świata snów. Między snami a jawą krąży dwunastu podróżników. Wraz z poznanym, nierozmownym i niesamowicie irytującym Jake'iem wyrusza w podróż by odnależć pozostałych. Po co? By uwolnić wszystkich z piętnem Czarnego Pana.
Historia rozgrywajaca się na jawie i we śnie.
Który świat wybierzesz?

No i to tyle. Oficjalnie żegnamy się z Córką Jacka Frosta! Do zobaczenia (napisania),
Wasza Lusia! 

7 komentarzy:

  1. Ojć... szkoda, że już epilog... jednak nie martwię się, bo będzie 2. część! Jak coś dasz linka c:.
    weny do pisania prologu!
    Oliwka

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego zawsze musi być epilog! Dlaczego? Wtedy chce mi się beczeć mając przeczucie, że to koniec! Wole Lu! Tak Alex wole Lu! Mam nadzieje na pojawienie się jej w drugiej części. Przywiązałam się do niej. Epilogi wychodza ci świetne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że będzie :) Mam nadzieję, że zmienisz zdanie, jeśli chodzi o Alex ;) Ją też się przywiązał am do całej szóstki...

      Usuń
  3. Ja znam tą piosenkę! (po polsku) Na chórze się jej uczyłyśmy... Szkoda, że to już koniec przygód Lu... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? Masz linka? Bo mnie bardzo ciekawi...

      Usuń
    2. Niestety nie mam:(
      NOMINOWAŁAM CIĘ DO LA! Info: http://jelsaorazemily.blogspot.com/2015/07/la.html

      Usuń
  4. Smutno mi bo bardzo polubiłam Lu, no ale trudno się mówi. Alex na pewno też przypadnie mi do gustu. Nominowałam Cię do LA. Więcej informacji http://historianikol.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń